Mody, nie tylko w języku, bywają krótsze i dłuższe. Niektóre też wracają po długiej nieobecności – mówimy przecież, że np. wraca moda lat 70. na noszenie takich a takich ubrań. Moda językowa wbrew pozorom wcale nie różni się od innych mód. Przykładem jest przymiotnik pełny. Wzrost częstości jego użycia zauważono już w początkach XX w. Ostatnimi zaś czasy znów wszystko staje się pełne.
Jakie wyrażenia mam na myśli? Mówimy np. pełny kwadrans*, pełny dorobek artysty – w takich przypadkach pełny wypiera swój najbliższy synonim, czyli całkowity.
Zastępuje on również określenie kompletny. Mówi się np.: pełny skład drużyny, pełne wyniki losowania. W dalszej kolejności pełny nabrał znaczenia przymiotnika wszelki: pełne szanse powodzenia, pełne podstawy do takich wniosków. Niekiedy używany jest też zamiast słów wyczerpujący, wszechstronny: pełne wytłumaczenie zjawiska, pełna wiedza, pełna edukacja.
W miarę jak dane słowo staje się modne, odrywa się coraz bardziej od pierwotnego znaczenia. W ten sposób pełny stał się synonimem wyrazów dobry, należyty, właściwy, prawdziwy, rzeczywisty, np.: Apelować o pełną sportową atmosferę, Rady Narodowe stać się mają pełnymi gospodarzami swego terenu, coraz to pełniejsze formy krzewienia kultury.
Oczywiście w wielu kontekstach słowo pełny jest niezastąpione i należy uważać, by nie szukać na siłę zamienników. Przymiotnik pełny bywa nadużywany tylko wówczas, gdy jest użyty w znaczeniu «niczym nieograniczony, nieskrępowany, całkowity, zupełny». Jeśli zaś mówimy np., że czerpiemy z czegoś pełnymi garściami albo jesteśmy pełni nadziei – to używamy tego słowa najzupełniej poprawnie.
Poprzedni artykuł z serii: „Wysoki”, czyli „Moda językowa”, cz. IX
Następny artykuł z serii: „Opcja”, czyli „Moda językowa”, cz. XI
* Przykłady użycia przymiotnika pełny za: D. Butler, H. Kurkowska, H. Satkiewicz, Kultura języka polskiego, Warszawa 1982.
Dodaj komentarz