Data publikacji:

Autor:

[61] „Walczymy o słowa” – nowe przedsięwzięcie

Czy na to, co zawierają słowniki, mają wpływ wyłącznie ich twórcy? Wyłącznie językoznawcy? Miejmy nadzieję, że nie. Powstał nowy portal, który ma to zmienić: „Walczymy o słowa”.

Trzeba przyznać, że pomysł ciekawy. Oby wypalił i oby językoznawcy faktycznie wzięli pod uwagę sugestie internautów. Dopóki nie trafiłem na tę stronę, nie miałem pojęcia, że w słownikach nie ma dotąd glonojadów, resoraków (czym autorzy słowników bawili się w dzieciństwie?) czy pluszaków (nimi też się nie bawili?!). Jeśli chodzi o moje „odkrycia”, to mogę dodać, że nie ma w słownikach słowa opcjonalnie. Sam prof. Bańko się zdziwił, gdy pytałem swego czasu o brak tak popularnego słowa, i obiecał je dodać :) Więc o opcjonalnie walczyć chyba nie trzeba. A o resztę słów – chyba warto. O ile leksykografowie faktycznie przyjmą wyzwanie do tej walki… na słowa? :)

 

[Aktualizacja z 2017]:

Akcja „Walczymy o słowa” okazała się projektem jedynie tymczasowym (a szkoda!). Obecnie strona już nie funkcjonuje, natomiast na Facebooku istnieje nadal profil poświęcony tej akcji, choć nieaktualizowany od 2010 roku.

Jak informują organizatorzy, akcja zakończyła się zgłoszeniem 17 wyrazów:

Walczymy o słowa

Co ciekawe, po 7 latach większość z podanych słów znajduje się już w słownikach. Na sjp.pwn.pl brakuje jedynie następujących: keg, cegłówka (!), heblarski i limetka (wydaje się, że przyjęło się określenie limonka).

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o