Data publikacji:

Autor:

Romans, czyli powieść o miłości – jak napisać książkę o miłości?

Romans, czyli powieść o miłości, jest kategorią niezwykle pojemną. Mieści się w niej zarówno seryjna produkcja spod znaku Harlequina, jak i sławna historia miłosna Winstona Smitha i jego Julii (tak, Rok 1984 to w 2/3 romans i będę bronił tej tezy, a pierwszym argumentem będzie szekspirowskie imię orwellowskiej kochanki). Postaram się zaprezentować kilka wskazówek, których możesz się trzymać, aby napisać poprawną książkę o miłości. I które prawdopodobnie powinieneś zlekceważyć, aby napisać książkę dobrą – ale tym bardziej musisz je znać; wiedzieć, w jakiej konwencji się poruszasz.

W romans wpisany jest eskapizm. To gatunek, który formuje społeczną mitologię miłości i pozwala czytelnikowi zanurzyć się w tę mitologię, bo wiadomo, że w czystej postaci nie ma szans doświadczyć jej w realnym życiu.

 

Bohaterowie romansu

Pierwsza rzecz to bohaterowie. Skoro czytelnik ma się z nimi utożsamiać, koniecznie musisz wyposażyć ich w prawdopodobne osobowości. A to oznacza, że nie mogą być księżniczką z wieży i księciem na białym koniu – oprócz cech, które uwiodą czytelnika, powinni posiadać jakieś wady – to uczyni ich bardziej ludzkimi. Dobrze będzie, jeśli w ekspozycji pokażesz ich zmagających się z problemami innymi niż te miłosne, będące tematem książki.

Bohaterów trzeba umieścić w jakimś przedziale wiekowym. Musisz mieć świadomość, że pociągnie to konsekwencje w ich kreacji: w tym, jakim językiem będą mówić, jaki styl życia przyjmą, jak będą przeżywać emocje, a co za tym idzie – jaka będzie grupa docelowa Twojej książki. Jest zasadnicza różnica między Grocholą dla starszych, a Zmierzchem dla młodszych odbiorców. Nie znaczy to, że nie możesz stworzyć romansu uniwersalnego – Wharton w Spóźnionych kochankach otarł się o gerontofilię, a czytały go piętnastolatki.

 

Tło powieściowe romansu

Ponieważ nie piszesz dziewiętnastowiecznej powieści-panoramy, nie musisz wkładać ogromnego wysiłku w tworzenie tła powieściowego – ale to, które zarysujesz, powinno być porządnie zrobione. Tzw. odrabianie pracy domowej, czyli przygotowanie merytoryczne do pisania o danym środowisku czy grupie, jest rzadką cnotą wśród współczesnych pisarzy; bądź wyjątkiem. Nawet jeśli rezygnujesz z aktualnie obowiązującej konwencji realizmu na rzecz fantastyki, zobacz najpierw, jak budują światy „przygodowi” fantaści. Nie mówię już o romansie historycznym – tu potrzeba dużo rzetelnej wiedzy.

 

Fabuła i seks w romansie

W romansie nie działa słynna zasada Hitchcocka „zaczynania od trzęsienia ziemi i wzmagania napięcia”. Owszem, napięcie trzeba wzmagać, ale od niezauważalnych drgań, ledwie rejestrowalnych przez „czuły sejsmograf” czytelnika. W ten sposób nie przeładujesz go emocjami, na co mógłby zareagować nudą. Maksymę króla dreszczowców można zastąpić inną – klasyką miłosnych „złotych myśli”: z miłością (a więc i z Twoją miłosną fabułą) jest jak z mżawką – praktycznie jej nie czujesz, ale nim się obejrzysz, już jesteś cały mokry.

Istotą prowadzenia wątku romansowego jest umiejętność stawiania przeszkód na drodze kochanków. Przeszkody możesz umieszczać na zewnątrz ich związku (może to być wszystko, od odległości fizycznej po różnice klasowe) lub wewnątrz niego (któreś z nich może mieć problemy emocjonalne, bariery kulturowe też niosą spory potencjał). Tak czy inaczej pełnia szczęścia nie może nastąpić zbyt daleko od końca książki. Podsycające czytelniczą ciekawość półpełnie są za to jak najbardziej na miejscu.

Kolejna decyzja, jaką musisz podjąć, dotyczy obecności, ilości i jakości seksu w tekście. Jeśli nie czujesz się pewnie, nie opisuj aktów seksualnych – wystarczy je zasugerować, a wyobraźnia czytelnika zajmie się resztą. Dobra scena erotyczna potrafi dodać napięcia fabule, ale są dwie zasadnicze rzeczy, których należy wystrzegać się jak ognia: pornografii i sentymentalnych klisz. Opisywanie rzeczy z natury pięknych przy pomocy tak ogranych określeń jak „wisienka” czy „muszelka” zabije każdą scenę miłosną.

 

Dialogi w romansie

Jedną z najistotniejszych rzeczy, o jakie musisz zadbać, to dialogi. Bohaterowie będą wyznawać sobie miłość, ale nie mogą tego zrobić takim językiem, jakim Ty robiłeś (robiłaś) to ze swoją wybranką (swoim wybrankiem) – jako człowiek wrażliwy na słowo wiesz, że specyficzny socjolekt zakochanych nie przepisuje się dobrze na papier pozbawiony kontekstu sytuacyjnego. Z kolei zbyt bezceremonialne czerpanie z literackiej tradycji wyznań uczuciowych może poskutkować banałem. Musisz wypracować optimum między tymi ekstremami.

 

Zakończenie romansu

Ano właśnie – zakończenie. Czy to się komuś podoba, czy nie, czytelnik romansu inwestuje swój czas i wyobraźnię w proces odbiorczy i oczekuje tego, czego życie pozatekstowe nie jest mu zobowiązane dawać, czyli happy endu. Nie ma co się wykręcać Szekspirem – co wolno wojewodzie… Przestrogą niech będzie przykład Janusza L. Wiśniewskiego, który w S@motności w sieci swojego bohatera posłał na tory, nawiązując do innego nieszczęśliwego kochanka – Stanisława Wokulskiego – ale musiał co prędzej zesłać mu opatrznościowego anioła w postaci berlińskiego menela – i w późniejszych wydaniach książki naukowiec o złamanym sercu uchodzi z życiem.

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o