Data publikacji:

Autor:

[13] „Aua” czy „ała” – jak krzyczeć poprawnie?

Ostatnio w pewnej książce natknąłem się na wyraz, który przykuł moją uwagę. Otóż jeden z podrozdziałów zatytułowany był tak: Ała! Aż sam krzyknąłem ze zdziwienia, choć gdybym miał zapisać swój okrzyk, to chyba przez u.

 

Aua czy ała?

Z początku sprawa wydawała mi się oczywista i skłonny byłem wziąć owo Ała za zwykły błąd. Wszystkie słowniki każą krzyczeć au, mniemałem więc, że analogicznie sprawa wygląda z aua. Jakież więc było moje zdziwienie, gdy w WSPP – dziele bądź co bądź uważanym za najbardziej autorytatywne wśród publikacji dotyczących poprawności językowej – w haśle wow, przeczytałem coś takiego: lepiej jest używać: ojej!, jej! (…) ał!, ała! w zależności od kontekstu. Próbowałem znaleźć osobne hasło bądź ała, lecz takowych brakuje w słowniku. Szybko zajrzałem do WSO, drugiego z najbardziej cenionych słowników PWN-u, i nie znalazłem potwierdzenia osobliwości z WSPP. Było tylko au i au! No więc jak krzyczeć, żeby krzyczeć po polsku?

Redaktorzy książki najwidoczniej zajrzeli właśnie do WSPP. Ale rozstrzygnięcia prof. Markowskiego, redaktora naukowego WSPP, nie pierwszy raz są dość osobliwe i… odosobnione. W żadnej innej publikacji nie znalazłem pisowni przez ł. Jest to chyba równie niecodzienny zapis, jak sławnego kakałka z tegoż samego słownika. Pytanie, czy te nowinki się przyjmą. Czas pokaże, jak użytkownicy polszczyzny wolą krzyczeć, choć w rzeczywistości to chyba rzadko podnosimy głos na kartkach papieru.

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o