[62] „Full light żywiecki”, czyli „Moda językowa”, cz. XVII

Niektórzy zżymają się na to, że angielszczyzna zalewa nasz rodzimy język. Że dookoła tylko notebooki (a obecnie również nieco mniejsze netbooki), ghostwriterzy, dubbingi, outsourcingi i wszystkie inne „anglingi”. Czy jest tak faktycznie? Niewątpliwie, ale przecież polszczyzna nie jest wyjątkiem. Ba! Mam wręcz dowód, że i za PRL-u nie było inaczej!