Data publikacji:

Autor:

Odmiana obcojęzycznych nazw zespołów (cz. II)

Ostatnio pisaliśmy o tym, dlaczego warto odmieniać nazwy grup Nightwish czy Megadeth. Dziś spojrzymy na sprawę nieco niepokornie. 3, 2, 1, 0, start: zapominamy o tym, że powinniśmy odmieniać, co tylko się da.


***

Kiedyś słuchałam Megadeth i Nightwish, a ostatnio kupiłam płytę Opeth.

Mój chłopak interesuje się z kolei Metallicą i Behemothem.

Czy razi Was ta wypowiedź? Mnie – nie, mimo pełnej świadomości niekonsekwencji w odmianie. Jako filolożka i redaktorka powinnam się może oburzyć: „Niby czemu Metallicę odmieniono, a Megadethu już nie?”. Zamiast tego zajrzę jednak do Narodowego Korpusu Języka Polskiego.

 

Szesnaście do zera dla Megadeth

Kilka minut szperania i wszystko jasne: polscy dziennikarze i internauci nie odmieniają nazw Megadeth i Nightwish. Wpisuję formę Megadethem – zero wyników. Wstukuję Megadethowi – nie inaczej. Tymczasem na zapytania Megadeth NKJP odpowiada m.in. tak:

  • „United Abominations to 11. studyjny krążek Megadeth”;
  • „Utwór The Four Horseman grupy Metallica ma swoją bliźniaczą wersję w twórczości Megadeth”;
  • „[…] udział w spotkaniu z Megadeth”.

Eksperymenty z hasłami Nightwish i Opeth przynoszą analogiczne rezultaty. Szukam w Google – niemal to samo. A zatem: czy odmienianie – niejako na siłę – nazw, które w uzusie od lat funkcjonują jako nieodmienne, ma sens?

Kryterium uzualne, czyli zwyczaje użytkowników języka, otwiera nam furtkę do nieodmieniania omawianych nazw. Ktoś może jednak powiedzieć: „Phi, to ma być profesjonalna argumentacja? Z tego, że iluś tam pismaków nie odmienia, ma cokolwiek wynikać?”. Warto więc skompletować oręż do dyskusji.

 

Argumenty przeciw odmienianiu

1. Czasami odmiana nazw doprowadza do form, po których nie można rozpoznać nazwy w mianowniku – pisze autorka wiadomości, która zainspirowała nas do napisania tego tekstu, i ma 100% racji. Spójrzmy:

M. Megadeth, Opeth (jak lazaret)
D. Megadethu, Opethu (lazaretu)
C. Megadethowi, Opethowi (lazaretowi)
B. Megadeth, Opeth (lazaret)
N. Megadethem, Opethem (lazaretem)
Ms. Megadecie, Opecie (lazarecie)

Z formami większości przypadków czytelnik da sobie radę, ale jaką mamy gwarancję, że na podstawie – dość dziwnego, przyznacie – miejscownika Opecie właściwie odtworzy nazwę zespołu? To właśnie ten przypadek, z obowiązkową wymianą th : c, okazuje się najbardziej problematyczny. Czytelnik nieznający zespołu może sobie wyobrazić niepoprawne mianowniki *Opet lub, co gorsza, *Opec, a tego nie chcemy.


2. W publikacjach naukowych nie odmienia się nazw zespołów (z nielicznymi wyjątkami).

Nie badaliśmy tej kwestii, ale wierzymy czytelniczce, dobrze zorientowanej w temacie. A intuicja językowa podpowiada, że formy o Megadecie albo z Nightwishem świetnie sprawdzą się w luźnej rozmowie, ale w opracowaniu naukowym mogłyby zabrzmieć zbyt potocznie.


3. Nie ma żadnych konsekwentnych, uniwersalnych, jasno określonych zasad odmiany nazw zespołów w języku polskim.

A skoro tak, ryzyko błędu jest ogromne, a konkretne ustalenia będą zależeć od piszącego, co zaowocuje bałaganem w tekstach i błędami.


4. Osoby, które nie wiedzą, do czego się nazwa zespołu odnosi, mogą mylnie utożsamiać ją z nazwiskiem.

Coś w tym jest, ale ten argument traktowałabym jako dodatkowy. Są bowiem zespoły, których nazwy Polacy zdecydowali się odmieniać, choć rodzi to takie właśnie ryzyko. Weźmy zdanie Słucham Korna, Toola, Behemotha – można by przecież pomyśleć, że chodzi np. o Johna Korna, Toma Toola czy Adama Behemotha, a jednak odmieniamy.

 

Nieodmiennie nieodmienne

Nieodmienianie nazw zespołów wydaje się stałą praktyką użytkowników polszczyzny. Nie odmieniamy nazw Soulfly, Oasis, Deep Purple, King Crimson, Dream Theater, Iron Maiden, Dire Straits i wielu innych – a Rada Języka Polskiego bynajmniej nie bije na alarm.

Chętnie dopasowujemy do polskiej fleksji przede wszystkim nazwy zespołów zakończone na -a, bo bardzo naturalnie kojarzą nam się z deklinacją żeńską. Zachwycamy się więc Apocaliptycą, kupujemy płyty Anathemy czy jedziemy na koncert Metalliki, co nie przeszkadza nam słuchać raczej Megadeth niż Megadethu.

Odmiana wydaje się niemal obowiązkowa również w przypadku nazw, których polskie odpowiedniki brzmią bardzo podobnie lub tak samo – stąd odmienność nazwy Behemoth (por. biblijny Behemot).

Dobry dowód na to, że odmienianie obcych nazw zespołów nie jest dla nas oczywiste, stanowi takie zjawisko:

  • nazwa, np. Depeche Mode czy Red Hot Chili Peppers od lat pozostaje nieodmienna,

ALE:

  • w polszczyźnie ukształtowały się potoczne odpowiedniki, utworzone za pomocą naszych mechanizmów słowotwórczych – słuchamy więc Depeszów lub Red Hotów. I dopiero te polskie formy są odmienne.

Reasumując: po pierwsze, wygląda na to, że nieodmienianie nazw zespołów też można poprzeć sensownymi argumentami. Po drugie: dobra perkusja nadal nie jest zła, więc zakończę piosenką The right to go insane grupy Megadeth.

PS W następnym odcinku – wyjaśnienie, co z tym muzyczno-językowym fantem zrobić.

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o