Data publikacji:

Autor:

Książka „497 błędów” – teraz również jako e-book (PDF)

 

E-book 497 błędów PDF

Cześć!

Z tej strony Łukasz, właściciel eKorekty24. Sam rzadko piszę na naszym blogu firmowym, ale pomyślałem, że z okazji zbliżającej się rocznicy mojej książki – i niedawnego wydania jej także w formie e-booka – napiszę kilka słów o niej :)

W grudniu 2019 minie rok od czasu wydania „497 błędów”. Gwoli wyjaśnienia dla tych, którzy nie słyszeli o książce: „497 błędów” to poradnik językowy, w którym opisuję najrozmaitsze błędy językowe (od pisowni, poprzez interpunkcję, gramatykę, aż po fonetykę i błędy edytorskie).

W założeniu planowałem opisać 497 przykładów błędów, ale książka rozrosła się do takich rozmiarów (ponad 750 tys. zn. ze spacjami), że błędy pogrupowałem w 497 rodzajów błędów, a każdy z nich zobrazowany został wieloma przykładami (zwykle jest to kilka błędów językowych, ale czasem nawet kilkadziesiąt). Starałem się zawrzeć w książce całą swoją wiedzę z 10 lat pracy jako redaktor i korektor i napisać książkę, którą sam chciałbym przeczytać na początku swojej drogi zawodowej.

To tyle tytułem wstępu. Darmowy fragment książki (aż 46 stron o obj. 75 tys. znaków ze spacjami – 10% objętości książki) można pobrać za pomocą poniższego formularza:

O kulisach prac nad książką pisałem też na swoim blogu – tutaj znajduje się cykl tekstów poświęconych pisaniu „497 błędów”.

Pomyślałem jednak, że z okazji pierwszej rocznicy opowiem o książce nieco bardziej osobiście:

  • Ile było moich własnych błędów w książce?
  • Co o książce sądzą czytelnicy, czyli ile hejterskich komentarzy otrzymałem?
  • Jak sprzedaje się książka i czy self-publishing się opłacił?

A na koniec – ważna informacja: po wielu zmaganiach „497 błędów” ukazało się nareszcie również w formie e-booka. Ale o tym kilka słów na koniec wpisu.

Ile było moich własnych błędów w książce?

Wstyd się przyznać, ale pierwsze wydanie książki nie było wolne od błędów. Najbardziej spektakularną pomyłką było to, że biernik odpowiada na pytania… „kogo? czego?”. Do dziś nie mam pojęcia, skąd wziął się ten błąd. Inne pomyłki nie były na szczęście tak wywrotowe, choć znalazło się ich jeszcze trochę – przed dodrukiem naniosłem kilkadziesiąt poprawek, a kilka błędów opisałem na nowo.

Pierwszy nakład (3500 egz.) został już wyprzedany, a obecnie (od jesieni 2019) na stronie 497bledow.pl jest w sprzedaży wydanie pierwsze poprawione. Zostały w nim usunięte pomyłki z pierwszego wydania – czy to zgłoszone przez czytelników, czy to zauważone przeze mnie – a ponadto wydanie to zawiera indeks form poprawnych (30 stron na końcu książki, złożone drobną czcionką w układzie trzykolumnowym), który ułatwia znalezienie konkretnych zagadnień językowych.

Książka ma też nieco grubszą – choć niezupełnie twardą – okładkę (poprzednia była podatna na zagięcia i inne uszkodzenia). Podjąłem też decyzję o zmianie drukarni. Gdyby ktoś z Was szukał drukarni, znacznie bardziej niż BZGraf, w którym drukowałem pierwszy nakład, polecam krakowski Colonel (i zachęcam do kontaktu z panią Dominiką, którą serdecznie pozdrawiam!).

Co o książce sądzą czytelnicy, czyli ile hejterskich komentarzy otrzymałem?

W swoim perfekcjonizmie (zboczenie zawodowe…) nie zdecydowałbym się na wydanie książki, gdybym nie był przekonany do jej jakości. Włożyłem w nią całe swoje serce i pracowałem w zawrotnym tempie przez cały rok. Mimo to liczyłem się z tym, że nie da się wszystkich zadowolić i że muszę przygotować się na krytykę. Na wszelki wypadek zamieściłem nawet poniższy przypis, by zachęcić do kontaktu i rozwiązania sytuacji (rozważałem po prostu zwrot pieniędzy) tych, którzy poczuli się książką zawiedzeni:

497 błędów przypis

Ile otrzymałem wiadomości od niezadowolonych czytelników? Żadnej :)

Nie piszę tego, by się chwalić, ale po to, by wszystkich tych, którzy też chcieliby wydać książkę, zachęcić, by to zrobili! Wydanie książki było od dziecka moim marzeniem, a opinie czytelników tylko utwierdziły mnie w tym, że warto było poświęcić rok na napisanie i wydanie książki. Spotkałem się z niesamowitą liczbą ciepłych słów na temat książki i jeszcze raz wszystkim tym, którzy napisali do mnie, kłaniam się w pas i najserdeczniej dziękuję!

Jak sprzedaje się książka i czy self-publishing się opłacił?

„497 błędów” wydałem samemu, czyli – jak to się dziś mówi – w modelu self-publishingowym. Powodów było kilka.

Po pierwsze wydanie książki z pomocą wydawcy odbiera w pewnym stopniu kontrolę nad sprzedażą książki. Autor może wprawdzie bez przeszkód promować książkę, ale po wyprzedaniu nakładu nie ma w zasadzie wpływu na to, czy książka będzie miała dodruk. Jeśli wydawca się na to nie zdecyduje (bo temat nie chwycił, sprzedaż była kiepska itd.), oznacza to dla autora de facto koniec zysków z wydania książki. Chciałem tego uniknąć. „497 błędów” ze swej natury jest książką, której treść zbyt szybko się nie zdezaktualizuje, i zależało mi na tym, by była dostępna w sprzedaży przez wiele lat. Po wyprzedaniu pierwszego nakładu mogłem od razu zamówić kolejny, a przy okazji nanieść odpowiednie poprawki w tekście. Self-publishing daje nieograniczoną wolność – i to jest niepodważalna zaleta!

Po drugie zyski z książki wydanej samodzielnie mogą być znacząco wyższe niż w przypadku książki publikowanej z pomocą wydawcy. Podczas gdy umowy wydawnicze przewidują zwykle nie więcej niż 10% dla autora, w przypadku self-publishingu zysk ze sprzedaży pojedynczego egzemplarza książki bywa o wiele wyższy. W przypadku „497 błędów” maksymalny zysk sięga 50% (koszt druku i wysyłka jednego egzemplarza to odpowiednio 25% ceny książki). To są oczywiście skrajne przypadki i dotyczą tych zamówień, w przypadku których nie dochodzą żadne koszty promocji (czyli np. zamówienia z polecenia lub powtórne zamówienia dotychczasowych czytelników). Aby dotrzeć do nowych czytelników, muszę posiłkować się reklamami, a ich koszt bywa rozmaity – łącznie z tym, że nieudane kampanie reklamowe (a mam takich niemało na koncie) mogą generować większy koszt niż zysk ze sprzedaży.

Po trzecie wreszcie sam chciałem przejść przez cały proces wydawniczy. Na eKorekcie od 10 lat pomagamy autorom i wydawcom w przygotowywaniu książek. Choć znam dość dobrze cały ten proces, to jednak okazja, by samemu przejść przez wszystkie etapy wydania książki, była dla mnie nowym wyzwaniem. Różne niuanse, które wyszły na jaw podczas przygotowywania książki do druku, z pewnością pomogą nam na eKorekcie jeszcze lepiej obsługiwać autorów i wydawców.

Czy zatem self-publishing się opłacił?

Po blisko roku od wydania – tak! Ale nie od razu tak było. Przez kilka pierwszych miesięcy koszty wydania książki przewyższały zysk z jej sprzedaży. Pisałem o tym we wpisie na swoim blogu [497 #6] Wydałem książkę i jestem do tyłu… 23 952 zł. Tamten tekst opublikowałem w lutym 2019 roku, a kwoty w wyliczeniach obejmowały zyski ze sprzedaży ok. 1000 egzemplarzy. Obecnie książka sprzedała się już w nakładzie blisko 4000 egz. i koszty jej wydania zwróciły się kilka miesięcy temu.

„497 błędów” jako e-book (PDF)

Jesienią tego roku zdecydowałem się również na wydanie „497 błędów” w formie e-booka.

Początkowo tego nie planowałem. Bałem się, że książka trafi na różne Chomiki i stracę kontrolę nad e-bookiem. Presja czytelników, którzy woleli książkę w wersji elektronicznej, okazała się silniejsza. Poza tym chciałem obniżyć cenę książki, tak by stała się dostępna dla większej liczby osób.

E-book pojawił się w sprzedaży jesienią 2019 roku, a można go nabyć na stronie 497bledow.pl lub klikając poniższą grafikę:

e-book 497 błędów cena

Dlaczego e-book jest tylko w formacie PDF?

Zdaję sobie sprawę, że standardem są dzisiaj formaty mobilne (EPUB i MOBI), które pozwalają na lekturę książki na czytnikach e-booków.

Przez długi czas próbowałem skonwertować książkę do formatów mobilnych. Niestety jej złożoność (kolory, przykłady błędów w dwóch kolumnach, liczne kursywy, boldy i podkreślenia) uniemożliwia konwersję książki do formatów mobilnych. Książka na czytniku e-booków (z natury czarno-białym) prezentowała się – mówiąc oględnie – fatalnie. Ostatecznie postanowiłem, że e-book będzie dostępny tylko w formacie PDF.

Innymi słowy: książkę najwygodniej czytać na komputerze (również tablet sprawdza się stosunkowo dobrze). Ale działa to, co chyba najważniejsze w przypadku tej książki: niezawodne CTRL+F pozwala szybko wyszukać odpowiednie błędy czy też formy poprawne.

Grupa na Facebooku – nie tylko dla czytelników książki

Wraz z wydaniem książki stworzyłem na Facebooku grupę, na której dyskutujemy o polszczyźnie. Z założenia grupa miała być przeznaczona dla czytelników książki, ale w istocie może dołączyć tam każdy, kto pasjonuje się polszczyzną i chciałby o niej podyskutować. Zapraszam serdecznie do dołączenia!

To tyle na dzisiaj ode mnie. Choć wpis wyjątkowo nie dotyczył bezpośrednio zagadnień językowych, mam nadzieję, że kulisy wydawania książek są również tym, o czym chcielibyście czytać na eKorekcie.

A wszystkich zainteresowanych książką odsyłam na 497bledow.pl :)

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o