Data publikacji:

Autor:

Projekt DARPA: wpływ narracji na ludzki mózg, czyli projekt nr SN-11-25

Myślę, że wszyscy mamy świadomość istnienia zjawiska nazywanego „kompleksem humanisty”. Odkąd August Comte ustanowił swoją hierarchię nauk, na piedestał wynosząc dyscypliny ścisłe i przyrodnicze, humaniści, a w ich liczbie – naturalnie – literaturoznawcy, podejmują próby dorównania naukom ścisłym w precyzji terminologicznej, metodologicznej i w sposobach kwantyfikacji materiału.

Nie będę tu streszczał historii kolejnych prób „uściślenia” literaturoznawstwa i tego, co z nich w tradycji filologicznej zostało. Ostatnim szturmem teorii literatury na bastion nauk przyrodniczych była memetyka – wywiedziona z socjobiologii filozofia kultury, koncepcja traktująca utwór literacki jako byt podlegający ewolucji, bo reprodukujący się przez imitację w mózgach odbiorców i konkurujący o miejsce w tych mózgach z innymi wytworami kultury niematerialnej. Długo by opowiadać – zachęcam do prześledzenia historii memetyki i tego, jak próbowała udawać naukę ścisłą.

 

DARPA – projekt nr SN-11-25

Teraz jednak najwyraźniej żarty się skończyły, bo na teren do tej pory zarezerwowany dla teoretyków literatury, względnie antropologów kulturowych, wchodzi poważny gracz. Ni mniej, ni więcej, tylko DARPA. Tak, Defense Advanced Research Projects Agency (Agencja Zaawansowanych Obronnych Projektów Badawczych Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych). Tak, ja też otworzyłem szeroko oczy na widok ich ogłoszenia nr SN-11-25 – pod tym numerem kryje się projekt mający na celu zbadanie wpływu narracji (rozumianych jako „historie”) na ludzki mózg – metodami i narzędziami m.in. neurobiologii.

To jasne, że człowiek dużo łatwiej przyswaja wiedzę w formie opowieści niż w formie akademickiego wykładu czy suchych, encyklopedycznych faktów. Już sama metafora „suchych faktów” wiele mówi o tym, jak traktuje się informacje pozbawione „mięsa”, nieangażujące emocji.

Ano właśnie, narracje angażują emocje i właśnie to będą badać specjaliści pod sztandarem DARPA. Opowieści – nie chcę przytaczać boleśnie współczesnych przykładów – porządkują nam świat chaotycznych faktów i ustawiają wartości. Ponieważ wszystko odbywa się w mózgu, neurobiolodzy potrzebni są po to, aby zbadać materialne podstawy tych procesów. To prawda, że zdrowy rozsądek nakazuje być sceptycznym, ale naukowcy mówią o „neurobiologii moralności” i projektach sprawdzania tego, jak wpływają na nią narracje, opowieści.

 

Cele projektu DARP-y

Po pierwsze, mają zamiar badać i rozwijać teorie narracji. Oparte na danych empirycznych, miałyby one opisać naturę opowieści, odpowiedzieć, czym ona jest w istocie, jak można wydzielić jej elementy, jakie warunki musi spełnić bodziec informacyjny, aby można było go zdefiniować jako opowieść/narrację. I czy jego struktura i funkcje są zmienne w zależności od kontekstu kulturowego – czy możliwa jest uniwersalna „teoria opowieści”. Ten moment w całym przedsięwzięciu jest kluczowy, ponieważ wyjaśnia, dlaczego poważna agencja zajmuje się takimi rzeczami.

Po drugie, badacze chcą zrozumieć rolę narracji w kontekście bezpieczeństwa międzynarodowego: jaki jest ich wpływ na przemoc o podłożu politycznym, na radykalizację politycznych postaw oraz wybór (przez jednostki i grupy) środków do osiągania celów politycznych. Oprócz tego uczonych interesują sposoby reakcji na konflikty przez osoby postronne – czy i jak wpływają na nie porządkujące świat narracje.

No i najlepiej byłoby znaleźć dobre metody mierzenia tych wpływów. Zatem, po trzecie, potrzebna będzie, jak już pisałem, empiryczna i ścisła krytyka teorii opisujących narracje.

 

Historia lubi się powtarzać, czyli kazus Noama Chomsky’ego

Trochę przypomina to historię Noama Chomsky’ego, który dostawał niebagatelne sumy w ramach rządowych grantów na rozwijanie swojej gramatyki generatywno-transformacyjnej. Dostawał, bo obiecywał – i być może w to wierzył – że jego deterministyczny, zmatematyzowany dedukcyjny model pozwoli opracować algorytmy maszynowego tłumaczenia, które dadzą USA przewagę w zimnej wojnie. Musiało minąć trochę lat, zanim zorientowano się, że język naturalny to nie formalny rachunek zdań i automatycznych tłumaczy (do dzisiaj niedoskonałych). Być może więc ambitne cele DARPA nie zostaną osiągnięte. Jednak ja chętnie widziałbym w tym przedsięwzięciu ożywczy zastrzyk dla teorii literatury, którą od czasów dekonstrukcjonizmu nic nowego nie zapłodniło, nic nią nie wstrząsnęło.

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o