Data publikacji:

Autor:

Mario Vargas Llosa, „Listy do młodego pisarza” – recenzja książki

Listy do młodego pisarza„Nie jest to podręcznik sztuki literackiej – tej prawdziwi pisarze uczą się sami” – tak rozpoczyna swoją opowieść Mario Vargas Llosa w Listach do młodego pisarza, które 26 stycznia 2012 roku trafią na księgarskie półki. Nie sposób nie zgodzić się z niedawnym noblistą. Od czytania poradników do tworzenia bestsellerów droga daleka, ale książki taka jak ta sprawiają, że dla początkującego pisarza droga ta staje się krótsza i znacznie mniej wyboista.

Książka nie jest długa – dwanaście rozdziałów (a w każdym mowa o jednym, konkretnym zagadnieniu, jak czas, rodzaje narracji, styl itp.), nieco ponad 100 stron, słowem – raczej grubsza broszurka niż kompendium wiedzy pisarskiej. Tematyka też jest dość fragmentaryczna. O dialogach czy tworzeniu wiarygodnych postaci nie pojawia się bodaj ani słowo. Nie przeszkadza to Llosie poświęcić całego rozdziału takim, zdawałoby się, mało istotnym aspektom, jak szkatułkowa budowa powieści czy dość enigmatyczne pojęcie „skok jakościowy”, które pisarz zgłębia z zaangażowaniem godnym lepszej sprawy. Wszystko to sprawia, że książka może co najwyżej uzupełnić wiedzę o warsztacie pisarskim, niż służyć jako podstawowy podręcznik dla początkujących literatów.

Treść zatem – mimo całego szacunku dla autora noblisty i paru smaczków, jakich próżno szukać w innych poradnikach – niestety nie powala. A są jeszcze dwie rzeczy, o których nie można nie wspomnieć…

Poradnik pisarski bez odwołań do literatury byłby bezużyteczny jak przepis kulinarny, w którym zabrakło informacji o porcjach poszczególnych składników. Llosa, rzecz jasna, błędu tego nie popełnia. Co jednak, gdy w przepisie zamiast kilogramów i gramów porcje podane są w funtach i uncjach? Problem z Listami do młodego pisarza tkwi bowiem w różnicy kulturowej, jaka nas dzieli. Literatura, do jakiej Llosa się odwołuje, dla większości polskich czytelników będzie równie obca jak Sienkiewicz czy Prus dla rodaków noblisty. O ile odwołania do Borgesa czy Cortázara mogą być jeszcze czytelne, o tyle reszta przytaczanych tytułów literatury iberoamerykańskiej – przynajmniej w moim wypadku – trafiła w czytelniczą próżnię. Niewiele z tym polski wydawca mógł zrobić, dlatego liczyć trzeba się z tym, że to, co dla innych narodowości jest oczywiste, dla nas może okazać się zgoła niezrozumiałe.

Drażnić może też forma. Owszem, kto by nie chciał korespondować z uznanym pisarzem, który poświęca swój czas, radzi i dzieli się swoją wiedzą! Rzecz w tym, że ten „poradnik epistolarny”, w którym prowadzona korespondencja listowna nie jest niczym więcej jak fikcją i sztuką dla sztuki, trąci mimo wszystko naiwnością. Odwoływanie się przez Llosę do nieotrzymanych nigdy listów, wkładanie w usta czytelnika słów, których nie wymówił, i myśli, których wcale mógł nie mieć – może budzić irytację. Niewykluczone, że to tylko moje odczucie i wyimaginowana korespondencja ze sławnym pisarzem sprawi innym frajdę.

Nie znaczy to, że książka nie jest warta lektury. Bynajmniej! Zignorowanie nauk dawanych przez noblistę zakrawałoby na pisarskie samobójstwo. Jeśli uczyć się już jakiegoś fachu, a zwłaszcza sztuki pisarskiej, to tylko od najlepszych. Szkoda, że ci ostatni tak rzadko chcą dzielić się swoją wiedzą. Listy do młodego pisarza nieśmiało uzupełniają tę lukę. Jak we wstępie pisze autor:

„Książka powstała z inicjatywy wydawcy, w ramach planowanej serii, w której doświadczeni twórcy z różnych dziedzin mieli opowiadać rzekomemu adeptowi o tajnikach zawodu. Z jakichś względów projekt nie doszedł do skutku, ale sam pomysł mi się spodobał, skłonił mnie do refleksji nad tym, co robiłem od wielu lat – nad układaniem opowieści – i oto rezultat”.

Nie pozostaje nic innego, jak liczyć na to, że podobnych książek powstanie więcej, może z inicjatywy wydawców z innych krajów? Sprawdzona wiedza, choćby fragmentaryczna, będzie stokroć cenniejsza niż opasłe poradniki autorów, którzy sami nic nie opublikowali.

 

Za egzemplarz próbny udostępniony na potrzeby niniejszej recenzji podziękowania składam wydawnictwu Znak.

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o