Data publikacji:

Autor:

Jak zostać korektorem lub redaktorem? – cz. 5: Pierwsze zlecenie… (cz. 2/2)

{jcomments off}Poniższy tekst stanowi ciąg dalszy poprzedniego wpisu: Jak zostać korektorem lub redaktorem? – cz. 5: Pierwsze zlecenie… (cz. 1/2).


1. Płatności

Wynagrodzenie to jedno, a kwestia jego płatności – to drugie. I znów można wydzielić tu dwie grupy.

Wydawnictwa niemal zawsze płacą po zleceniu, i to nie od razu – najczęściej w terminie od 7 dni do nawet 2 miesięcy od chwili odesłania poprawionego tekstu. Podobnie jest z „budżetówką” (bodaj zawsze płaci po wykonaniu zlecenia), a także z firmami preferującymi jedynie płatność na fakturę lub rachunek.

Zanim zgodzisz się na płatność po wykonaniu zlecenia, zweryfikuj wiarygodność zleceniodawcy. Poszukaj w internecie opinii na temat danej firmy, np. wpisując w wyszukiwarce hasło: „[nazwa firmy] opinie”; spytaj na forach lub grupach dyskusyjnych (zwłaszcza na grupach „Redaktorzy” i „Korektorzy” na GoldenLinie), czy miał ktoś okazję współpracować z daną firmą. Jeśli trafisz na informację o nieterminowych płatnościach lub, co gorsza, o braku płatności po zleceniu – dobrze się zastanów, zanim zdecydujesz się na zlecenie od niepewnego kontrahenta.

W pozostałych sytuacjach – gdy Twoimi klientami są osoby prywatne lub nieco bardziej elastyczne firmy, skłonne uregulować należność przed wykonaniem przez Ciebie zlecenia – wymagaj, zwłaszcza przy wyższych kwotach, pełnej lub choćby częściowej (np. 50%) wpłaty przed zleceniem. O ile bowiem firmom, zwłaszcza znanym na rynku, można zaufać i podzielić płatność na raty, o tyle od osób prywatnych niezwykle ciężko wyegzekwować należność, zwłaszcza jeśli klient jest niezadowolony z wykonanej usługi.

Dlatego też nie ulegaj klientom i nie decyduj się na 100-procentową płatność po zleceniu od studentów czy osób prywatnych w ogóle („Bo pieniądze będę miał po pierwszym, a potrzebuję już teraz tej korekty”, „Bo czekam właśnie na przelew i za kilka dni zapłacę, a Pan w tym czasie mógłby zacząć już pracę” itp.). Lepiej stracić zlecenie, niż poprawić tekst i nie otrzymać wynagrodzenia – wychodzi na jedno, a nieopłacone zlecenie, którego się podejmiesz, pochłonie dodatkowo Twój cenny czas…

 

2. Umowy

Przy zleceniach opiewających na wyższe kwoty (kilkusetzłotowe i wyższe) prawdopodobnie będziesz musiał podpisać umowę. W większości sytuacji będzie to dość standardowa umowa o dzieło bez przenoszenia autorskich praw majątkowych. W szczególnych wypadkach, np. gdy otrzymasz propozycję stałej współpracy, możesz spotkać się z umową-zleceniem.

Jedną z zalet współpracy z wydawcami jest to, że to oni przygotują gotową umowę, którą będziesz musiał jedynie podpisać. W przypadku firm czy klientów indywidualnych obowiązek ten spadnie na Ciebie, jako że to Ty jesteś usługodawcą i ekspertem w branży wydawniczej i – w mniemaniu klienta – z pewnością lepiej wiesz, jak taka umowa powinna wyglądać. Prawda jest oczywiście taka, że redaktorzy to nie prawnicy, i sporządzenie umowy może być nie lada wyzwaniem. W tym celu warto skonsultować się z prawnikiem, choćby w internetowej kancelarii prawnej, lub bazując na licznych wzorach umów o dzieło dostępnych w internecie, sporządzić własną.

 

3. Kwestie podatkowe

Każdą zarobioną złotówkę powinieneś opodatkować. Nie jest to proste, jako że polskie prawo podatkowe jest dość skomplikowane, a w zależności od relacji łączących Cię z klientem inny będzie sposób rozliczenia transakcji i jej opodatkowania. Zasadniczo możliwe są 4 sytuacje.

 

a) Firma – firma

Jeżeli prowadzisz działalność gospodarczą, kwestie podatkowe z pewnością są Ci dobrze znane. Po wykonanym zleceniu wystawiasz fakturę lub – jeśli nie jesteś vatowcem – rachunek, a w zależności od formy opodatkowania wybranej podczas rejestracji firmy sam odprowadzasz podatek w odpowiedniej wysokości.

 

b) Firma – osoba fizyczna

Tu sprawa też nie jest zbyt skomplikowana. Jeżeli prowadzisz firmę, wpłatę od klienta opodatkowujesz we własnym zakresie, na życzenie klienta możesz wystawić fakturę lub rachunek.

 

c) Osoba fizyczna – firma

Sprawy nieco się komplikują, gdy nie masz własnej firmy i działasz jako osoba fizyczna.

Jeżeli klientem jest firma, będziesz musiał wystawić rachunek do podpisanej przez Was umowy o dzieło. Od wypłaconego wynagrodzenia zleceniodawca potrąci zaliczkę na podatek dochodowy, a na koniec roku wyśle Ci PIT. Jest z tym nieco więcej biurokracji, niż gdybyś prowadził działalność gospodarczą, ale taka sytuacja jest stosunkowo często spotykana w branży i nie powinieneś mieć kłopotów z rozliczeniem zlecenia.

 

d) Osoba fizyczna – osoba fizyczna

Sprawy najbardziej się komplikują w przypadku zleceń wykonywanych przez osobę fizyczną na rzecz drugiej osoby fizycznej, np. gdy nie prowadzisz firmy i poprawiasz pracę studentowi. W tym wypadku, aby być w zgodzie z prawem, transakcję powinieneś samemu opodatkować i odprowadzić należny podatek do urzędu skarbowego. Rzeczywistość często bywa inna i tak jak panu Zdzisiowi, który naprawi kran w mieszkaniu, płaci się gotówką i zapomina o sprawie, tak też nierzadko wygląda rozliczenie redakcji czy korekty tekstu, z tą różnicą, że zapłata za usługę wpływa na konto bankowe.

Nie należy, rzecz jasna, pochwalać takiego rozwiązania, dlatego warto skonsultować się z doradcą podatkowym lub odwiedzić urząd skarbowy, by dowiedzieć się, jak dokładnie rozliczyć taki rodzaj transakcji.

 

Podsumowując kwestie podatkowe: prowadzenie firmy daje wiele korzyści. Zdecydowanie łatwiej jest rozliczać transakcje (zwłaszcza te drobne, na niewielkie kwoty), nie trzeba zawsze podpisywać umów, a na początku roku listonosz nie przynosi stosu PIT-ów od najróżniejszych zleceniodawców. Nie ulega też wątpliwości, że własna działalność to pewien prestiż. Firmom wygodniej współpracuje się z innymi firmami niż z osobami fizycznymi, z którymi każdorazowo trzeba podpisywać umowy i wysyłać PIT-y.

Nie da się jednak ukryć, że własna działalność to również koszty, w tym stałe, niezależne od wysokości dochodów. Przede wszystkim składki ZUS płatne są co miesiąc (przez pierwsze 2 lata – ok. 400 zł, później ok. 1000 zł), nawet gdy firma nie przynosi zysku… Z pewnością jest to pewne ryzyko, ale zarazem istnieje mnóstwo możliwości zewnętrznego finansowania firmy (kredyty, dotacje, pożyczka od rodziny itp.).

Mimo to trzeba pamiętać, że sytuacja każdego z nas jest inna. Niektórzy odnajdą się na etacie; inni, którzy przede wszystkim cenią sobie wolność, wybiorą freelancing; wreszcie pozostali, którzy czują w sobie żyłkę przedsiębiorcy, mogą pokusić się o założenie firmy. Dobra wiadomość jest taka, że w przypadku pracy korektorskiej każda z opisanych form zatrudnienia jest możliwa. Wystarczy rozważyć wszystkie „za” i „przeciw” i wybrać tę najlepszą dla siebie.

 

Poprzedni artykuł z cyklu: Jak zostać korektorem lub redaktorem? – cz. 5: Pierwsze zlecenie… (cz. 1/2)

Następny artykuł z cyklu: Jak zostać korektorem lub redaktorem? – Zakończenie

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o