Data publikacji:

Autor:

[38] Co ma wspólnego świńska grypa z językiem?

Dziś krótka anegdotka. Ostatnio usłyszałem, jak dziecko – po tym, gdy usłyszało w telewizji o rozprzestrzenianiu się grypy A/H1N1 – spytało ojca:

– Czy grypa ma nogi, że przechodzi na innych?

To fenomenalny przykład metafory pojęciowej, o których pisaliśmy ostatnio. Intrygująca jest spostrzegawczość chłopca. To, czego my, dorośli, często już nie zauważamy, dla dzieci jest oczywiste. Posługują się logiką i intuicją, a trafiają w sedno!

I tak się właśnie zastanawiam: co by to było, gdyby to nie dorośli, ale dzieci zajęły się językoznawstwem? O ile lżejsza stałaby się nauka bez balastu niezrozumiałej terminologii, zamiast której narzędziami opisu byłyby intuicja, elementarne pytania i elementarne odpowiedzi! Ciekawe, jaka byłaby odpowiedź dzieci na wspomniane pytanie chłopca. Może warto popytać znajomych 5-latków? Myślę, że zamiast bujnych wywodów o „potrzebie wizualizowania pojęć abstrakcyjnych” dzieci ujęłyby to znacznie prościej i pewnie nie mniej trafnie :)

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o